Jak przetrwać sesję? 10 porad (już) NIE-STUDENTA

Sesja to nie bułka z masłem i zazwyczaj jest dość dużym psychicznym obciążeniem. Nie dość, że trzeba odsunąć życie (to jest/i seriale, filmy, książki, komiksy) na bok, to jeszcze musimy stoczyć kilka potyczek, zaczynając od pokonania prokrastynacji, przez walkę z ogromem materiału, na nierównym pojedynku z egzaminatorem kończąc.

Poszukajmy jednak pozytywów: w leniwym na ogół życiu studenckim, sesja jest jak kataklizm. Jest ciężko, ale przynajmniej czujesz, że żyjesz. Walczysz. A twoją nagrodą jest nie tylko ocena, ale i osobista satysfakcja. A jeśli twoje studia są wymagające niezależnie od pory roku akademickiego, jesteś zawodnikiem doskonale przygotowanym do boju.
Jako osoba, która po raz pierwszy od pięciu lat NIE MA sesji (o, to jest dopiero przykre!), mówię wszystkim studentom – W górę serca. A zanim zaczniecie w końcu się uczyć, przeczytajcie, jak się za to zabrać.

1. Do… or do not. There is no try.

 

Pierwsza i najważniejsza zasada wprost od mistrza Yody. Spójrz na plan sesji. Zastanów się dobrze, ile jesteś w stanie zrobić. Bądź uczciwy wobec siebie i swoich umiejętności. Idź na egzamin i go zdaj. Nie próbuj wyłowić z bagna swojego X-Winga. Po prostu to zrób. A jeśli wiesz, że nie dasz rady – poczekaj do sesji poprawkowej.

 

 

 

2. Tak bardzo muszę obejrzeć nowe Z Archiwum X!

 

Jeśli dwie godziny próbujesz się uczyć i ciągle chodzi ci po głowie serial lub film – obejrzyj go. Ba – zrób sobie mega maraton. Siedź przed monitorem, aż oczy będą krwawić. Potem oddaj się wyrzutom sumienia. I otwórz książkę.

 

 

 

3. Rób notatki. Przepisuj. Twórz ściągi

 

Jeśli nasz mózg współpracuje z rękami, mamy większe szanse powodzenia. Nie pisz na klawiaturze, pisz odręcznie w notatniku.. Przepisuj notatki. I za każdym razem próbuj redukować ich treść, tak by można było je nazwać „ściągami”. Taaak… zawsze, kiedy desperacko robiłam ściągę, potem okazywało się, że wszystko z niej pamiętam i w efekcie w ogóle nie musiałam jej wyciągać.

 

 

4. Nie wyłączaj facebooka!

 

Ta rada może wydawać się kontrowersyjna. Ale ja uważam, że nie ma nic gorszego, niż wyłączenie routera na czas sesji. Łączność ze światem, nawet teoretyczna – daje poczucie komfortu psychicznego i łagodzi poczucie osamotnienia. Po co męczyć się samemu, skoro można w grupie?

 

Napisz głupiego posta o sesji. Niech ruszy grupa wsparcia. Zaglądaj tam czasem, ale nie co 5 minut – niech to będzie miejsce wyładowania napięcia a także zbierania informacji.

 

5. Użyj wyobraźni

Pomyśl o jednej ulubionej postaci realnej lub fikcyjnej, która jest zajebista dlatego, że się uczyła. Wyobraź sobie, co by było gdybyś trafił do niebezpiecznego, pełnego pułapek labiryntu i musiałbyś wykorzystać swoją wiedzę. Może na końcu czekałby skarb? Zadowolony z ciebie profesor Indiana Jones? A może psychopatyczny morderca, który wspaniałomyślnie zostawi cię przy życiu, bo wykonałeś wszystkie zadania? Poczuj się jak Bilbo, który grał w zagadki z Gollumem. Tylko, że zamiast Golluma, wyobraź sobie egzaminatora. 

6. Śpij z notesem

 

Teraz coś dla tych, którzy w ramach sesji muszą coś napisać. Jeśli obudzi Cie jakaś inspirująca myśl – zapisz ją czym prędzej. Często tak bywa, że nasz mózg zaczyna układać bardzo zgrabne zdania, kiedy jesteśmy już wyciszeni i na skraju snu.
Osobiście napisałam połowę wstępu mojej pracy magisterskiej, zrywając się z łóżka i pisząc na oślep – bo nie zdążyłam nawet zapalić światła. Jeśli pamiętasz, co napisałeś nazajutrz bez spojrzenia w notes, jest szansa że ta myśl jest naprawdę dobra i warto ją wykorzystać.

7. Zmień tremę w podekscytowanie

 

Słyszałam kiedyś o technice, polegającej na myśleniu o swoim stanie w kategoriach podekscytowania, a nie zdenerwowania. Okazuje się bowiem, że fizyczne symptomy w tych dwóch przypadkach identyczne. Jeśli czujesz, że przez stres tracisz kontrolę nad ciałem, ponownie uruchom wyobraźnię i postaraj się, by perspektywa skrzyżowania ostrza twej wiedzy z mieczem pytań profesora, była ekscytująca, a nie straszna. Bądź jak Wiking.

8. Miej plan

 

Zrób plan uczenia się. Rozplanuj sesję tak, by w miarę możliwości nie uczyć się na wszystkie egzaminy na raz. I jeśli to możliwe, nie chodź na więcej niż jeden dziennie. Dobrze jest po prostu mieć czas, by nastawić się psychicznie tylko na ten jeden jedyny przedmiot. Kiedy trzeba zabić jednego zombiaka – nie stanowi to większego problemu. Ale nigdy nie daj się zaskoczyć przez kilka osobników – wtedy przetrwać jest trudniej.

9. Ucz się do ostatniej minuty!

 

Słyszałam opinie, że bezpośrednio przed egzaminem nie powinno się zaglądać do notatek, a najlepiej w ogóle zająć się czymś innym. Ja się z tym nie zgadzam. Bardzo często to właśnie przeglądanie notatek, albo rozmowy ze znajomymi przed salą egzaminacyjną, uratowały mi tyłek. Okazywało się bowiem, że ktoś zwrócił uwagę na temat, który potem pojawił się na teście. Rozmawiaj z ludźmi do ostatniego momentu. Dziel się wiedzą, dopytuj, rozwiewaj swoje wątpliwości.

10. Włącz muzykę

 

Słuchaj muzyki relaksacyjnej i tej przeznaczonej do uczenia się. Fale alfa, nuty podwajające koncentracje – nawet jeśli to tylko pic na wodę, warto choć przez chwilę w to uwierzyć. Niektóre kawałki naprawdę pomagają się skupić! W dodatku, na yt często można spotkać kompilacje trwające kilka godzin, więc można dzięki takiej playliście dokładnie zaplanować czas trwania nauki. Jak muzyka się skończy – będziesz wiedział, że możesz z satysfakcją skończyć swój dzienny trud.
Sesję da się przetrwać, jeśli jej nie zbagatelizujecie, ale też nie dacie się jej przestraszyć. W końcu nikt nikogo do studiowania nie zmusza, a jeśli już trafiliście do szkoły wyższej – jest ku temu jakiś powód. Warto sobie go przypomnieć przed rozpoczęciem nauki. Do dzieła! I powodzenia!