Kobiety nie oglądają Gwiezdnych Wojen

Nie trzeba nawet patrzeć w kalendarz, żeby zacząć odczuwać subtelne nutki świątecznej atmosfery. Przed centrami handlowymi wyrosły perfekcyjnie symetryczne choinki, a sklepowe półki zaczynają uginać się od zabawek i gadżetów. Ale nie dla kobiet. 

Każdy z nas staje przed dylematem pod tytułem „Zakupy prezentowe”. Nie, to nie będzie kolejny wpis o geekowskich prezentach na Boże Narodzenie. Myślę, że bez problemu znajdziecie inspiracje w Internecie. Na szczęście z popkulturowymi gadżetami jest u nas z roku na rok coraz lepiej. Niewątpliwie, tym roku najbardziej cieszą się fani Gwiezdnych Wojen. Choć właściwie GW są tak kultowe i kochane, że można zaryzykować stwierdzenie, że cieszymy się wszyscy. Odliczamy dni do premiery, a w bonusie mamy istny wysyp starwarsowych produktów użytku wszelakiego. Do wyboru do koloru! Pod warunkiem, że… jesteś mężczyzną.

Tak, frustracja ogarnia mnie za każdym razem, kiedy odwiedzam sklepy odzieżowe. Koszulki, bielizna, kapcie, piżamy, buty. Idę do analogicznego działu damskiego i co widzę? Pieski, pingwinki i sowy. Nie to, że nie lubię piesków, pingwinów i sów, ale fajnie byłoby mieć piżamę z Gwiezdnych Wojen, prawda? Braki w damskim asortymencie sieciówek zawsze budzą we mnie pytanie, ile jeszcze czasu upłynie, zanim do powszechnej świadomości dojdzie, że kobiety nie chodzą tylko na komedie romantyczne. Ale z drugiej strony – może ja żyję w jakiejś dziwnej bańce, w której to właśnie kobiety mają obcykane wszelkie popkulturowe trendy, śledzą na żywo transmisje z Comic Conu i piszą recenzje trailerów kolejnych filmów Marvela?