MCU da sobie radę, czyli recenzja Spider-Man: Far From Home

Spider-Man: Far From Home recenzja

Każda produkcja Marvela, która pojawia się po kolejnej części Avengers ma trochę gorzej niż reszta. Pierwszy film po Endgame miał wyjątkowo trudne zadanie. Bo w tym przypadku przyzwoity poziom to nie wszystko. Najważniejszym zadaniem drugiej części przygód Pajączka było przekonanie widzów, że istnieje MCU po Thanosie. Czy filmowi Spider-Man: Daleko od domu to się udało?  

Spider-Man: Far From Home – ogólnie i na szybko 

Nowy Spider-Man jest bardzo udanym filmem, który daje sporo tematów do dyskusji i przemyśleń, a przy okazji szkicuje kierunki w którym może iść całe MCU po wielkim i długim rozdziale o Rękawicy Nieskończoności. Gdybym jednak miała ocenić, na której części przygód Pajączka bawiłam się lepiej, to wygrywa u mnie Homecoming. Pewnie dlatego, że byłam bardzo podekscytowana przywitaniem Petera w rodzinie MCU. Podczas seansu Far From Home czułam w kilku momentach frustrację, która jednak ostatecznie nie wpłynęła na mój całościowy odbiór. Ale do tego wątku jeszcze powrócę.  

 Spider-Man: Far from Home – Europe city break  

Muszę przyznać, że bardzo fajnie było zobaczyć europejskie miejscówki – zwłaszcza fantastyczną Pragę (nie wiem dlaczego, ale cały czas myślałam o tym, jak Pajączek wyglądałby ratując hejnalistę z Kościoła Mariackiego). Nie mniej jednak, bolało bardzo oglądanie zniszczeń na naszych pięknych zabytkach. Superbohaterowie i superzłoczyńcy! Prośba do Was: zostańcie w USA. A tak w ogóle to potrzebujemy jakiejś tajnej organizacji zrzeszającej superbohaterów, których zadaniem byłaby obrona światowego dziedzictwa UNESCO przed zagrożeniem z kosmosu i nie tylko.  

Żywiołak Wenecja
Żywiołaki, spadajcie z moich ukochanych Włoch!

Peter Parker – promyczek MCU  i dziwne zachowanie Nicka Furego

Oczywiście nie da się zrobić dobrego filmu bez charyzmatycznego i wzbudzającego sympatię bohatera. A trzeba przyznać, że Peter Parker (obok Scotta Langa) to postać, z którą chyba najłatwiej jest się utożsamić. Ogromnie mi się podoba, jak twórcy MCU podchodzą do konstruowania jego charakteru. W zasadzie wszystkie decyzje i odczucia Petera w tym filmie są całkowicie zrozumiałe i sensowne. Nawet ogromny błąd, który bohater w pewnym momencie popełnia, nie sprawia, że jesteśmy na niego źli. Raczej – poruszeni ciężką sytuacją, jaka skłoniła go do takiej, a nie innej akcji 

W ogóle bardzo sprawnie twórcy wplatają tutaj ikoniczny motyw, że z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. Tyle, że ta wielka odpowiedzialność ciąży dwa razy bardziej, kiedy ma się 16 lat i myśli się tylko o zaproszeniu dziewczyny na randkę. Dodatkowo – dorośli nie za bardzo to rozumieją, co jest źródłem frustracji – zarówno dla Petera, jak i dla… widza. Ten brak zrozumienia dla potrzeb młodego Parkera trochę mnie dziwił, zwłaszcza w wykonaniu racjonalnego zazwyczaj Nicka Furego.  

I tutaj właśnie chodzi moja refleksja o tym, co w filmie wkurzało.  

Spider-Man: Far From Home dość dużą rolę odgrywa były szef SHIELD. W trakcie seansu postawa Furyego dość mocno mnie irytowała i generalnie czułam, że coś jest z tą postacią nie tak. Niestety uważam, że sceny po napisach są w przypadku tego filmu naprawdę niezbędne, by wszystko zaczęło wskakiwać na swoje miejsce w głowie widzów. Mam wrażenie, że tym razem twórcy trochę za dużo “upchnęli” po napisach. Gdyby nie pierwsza dodatkowa scena pewnie teraz narzekałabym na postawę Nicka, który cały czas wydawał mi się trochę out of character. Mimo wszystko jakoś wybaczam twórcom, zwłaszcza że wątek Scrulli jest bardzo intrygujący i jestem ciekawa, dokąd zmierza.  

Nick Fury Spider Man Far From Home
Mimo wszystko, to był fajny twist. Zbyt fajny na post credit scene.

Mysterio, czyli jak wypada nasz tajemniczy superhero?

Sam pomysł  na tę postać jest spoko, zwłaszcza jeśli mówimy o technologii, która za nim stoi. Tak na marginesie – nie spodziewałam się, że film o Spider-Manie może mi się wizualnie skojarzyć z Doctorem Strange. A jednak! Mam w każdym razie nadzieję, że technologia zaawansowanej iluzji jeszcze się w MCU pojawi, bo ma ogromny potencjał! Oczywiście, wielu recenzentów wskazuje na jeszcze jeden aspekt tego wątku – mianowicie metakomentarz do kina superbohaterskiego. W mojej pamięci utkwiło zdanie wypowiedziane przez Quentina, że gdy nie jesteś superbohaterem, nikt cię nie słucha. Jest to refleksja nie tylko dotycząca samego uniwersum, w którym dzieje się ta historia, ale też kina w ogóle. Kina opanowanego przez bohaterów w pelerynach już od kilku dobrych lat. Przekonanie Becka, że ludzie po prostu potrzebują w coś wierzyć, a w dzisiejszych czasach uwierzą we wszystko, jest także doskonałym opisem naszej rzeczywistości, pełnej fake newsów i pseudonaukowych teorii.  

Szkoda jednak, że same origin story Mysterio jest wyświechtane do granic możliwości. Klub ludzi, którzy stali się złoczyńcami, bo Tony Stark zrobił ich w balona zdecydowanie powinien już przestać rekrutować nowych członków. Dla świętej pamięci Iron Mana! 

Mysterio Spider-Man
Pepper Potts powinna założyć jakąś fundację poszkodowanych przez wielkie ego Tonego Starka

MCU da sobie radę 

Po seansie Far From Home jestem przekonana, że MCU ma jeszcze sporo potencjału. Być może poziom mojego entuzjazmu wobec tego uniwersum nigdy już nie będzie tak duży, jak przy okazji pierwszych Avengersów, ale myślę, że trudno byłoby mi zrezygnować z chodzenia do kina na kolejne filmy. Peter Parker powoli będzie dochodził do swojej pozycji w filmowym świecie Marvela. Czy zastąpi Iron Mana na czele superbohaterów? Cóż, myślę, że Tom Holland ma sporą szansę na bycie największą gwiazdą MCU. A Wy jak myślicie?