Z okazji Dnia Kobiet, życzę wszystkim dziewczętom, kobietom, babom (i jak tam jeszcze lubicie, by Was nazywać) wielu popkulturowych uniesień i jak najmniej facepalmów spowodowanych żenującym poziomem kobiecej reprezentacji w naszych ulubionych tekstach kultury.
A zwłaszcza:
- Żeby Rey została najlepszą Jedi w całej galaktyce
- Żeby Claire Dearing nigdy nie musiała już uciekać przed tyranozaurem w szpilkach
- Żeby superbohaterki DC i Marvela dostały wreszcie film na miarę naszych oczekiwań
- Żeby każdy, kto mówi „jeździsz jak baba” miał na myśli Imperator Furiosę
Jest nadzieja, Drogie Panie. Widzę promyczek tlący się gdzieś tam, w samym środku popkulturowego, kolorowego misz-maszu. Robimy małe kroczki, ale już wkrótce (zobaczycie!) dziewczyny w filmach i serialach nie będą służyć kumulowaniu wszystkich cech, jakie kojarzą się z kobiecością. Będzie ich coraz więcej i dzięki temu będziemy mogły obserwować różne bohaterki, różne charaktery i osobowości. Bo kobiety są różne. Dodanie jednej do super-męskiej ekipy nie załatwia sprawy. Ale skoro nawet dawno, dawno temu, w odległej galaktyce zaczęto to zauważać… To wszystko idzie w dobrym kierunku!
Może nawet (ach, za dużo bym chciała!), kiedy włączymy telewizor i będziemy zmuszone obejrzeć pasmo reklamowe, przestanie nam się wmawiać, że nie mamy prawa do choroby i gorszego samopoczucia, bo przecież ktoś musi zajmować się domem. Może przestanie się sugerować, że to kobieta z jakiegoś powodu najlepiej wie, jaki środek do czyszczenia jest najlepszy i że półnaga modelka ma coś wspólnego z gładzią szpachlową?
Wiecie, dlaczego jestem dobrej myśli? Bo za każdym razem, kiedy włączam przeglądarkę internetową i szukam ciekawego tekstu, jakimś dziwnym trafem jego autorką jest kobieta. Bo potrafimy obserwować, co się wokół nas dzieje. Wyciągać wnioski. I głośno protestować.
Oczywiście, będziemy się wkurzać. Będziemy z niedowierzaniem patrzeć na kolejne komentarze niektórych domorosłych obrońców polskich kobiet. Ale mimo wszystko, wolę dziś skupić moje myśli wokół tych wszystkich kobiet, które codziennie mnie inspirują.
Jesteśmy mądre. I piękne. I damy radę.
Kompleksy, fangirling i social media: kilka przemyśleń na... 
Jak odpuścić sobie pisanie (i czy to w... 
Jak serwisy streamingowe zmieniły moje podejście do popkultury 
Czy naprawdę jesteśmy zombie? O millenialsach i konsumowaniu...