Slow pop-life, czyli nie przejmuj się, że nie ogarniasz!

Moim pierwszym wpisem na Wannie był tekst o tym, jak ogarniać popkulturę. Od początku jestem zwolennikiem powolnego smakowania jej tworów. Mogłabym napisać – jakoś, nie ilość. Ale tak naprawdę, nawet o jakość tu nie chodzi. Chodzi o serce.

 

Świat popkultury jest cudowny. Wciąga, intryguje, inspiruje. Postacie z seriali lub filmów naprawdę wpływają na nasze życie. Jednak w pewnym momencie świadomość, że mamy tyle do odkrycia przestaje nęcić, a zaczyna przytłaczać. Co wtedy robić?

 

Zwolnij!

 

Obcowanie z kulturą popularną to nie wyścig. Nie musimy być na bieżąco, nie musimy zdobywać medali za bycie pierwszym w ocenie serialu na filmwebie, czy napisaniu recenzji na blogu. Z resztą – przecież nikt takich medali nie rozdaje.

 

Ostatnio zauważyłam, że zbyt duża ilość przyswajanych treści działa podobnie, jak napchanie się jedzeniem. W takim stanie nie masz nawet ochoty rozprawiać, jak pyszne było danie. Za to niebezpieczeństwo, że zwrócisz wszystko w pobliskie krzaki, jest dość duże.

 

Bohaterami dzisiejszego wpisu są melancholijne koty

Jeszcze rok temu oglądałam jakieś osiem seriali na raz. Dziś właściwie ograniczam się do dwóch, w porywie trzech. Czy jest mi z tym źle? Czasami. Czasem dopada mnie typowe, popkulturowe FOMO (o którym pisałam tutaj: Netflix i fear of missing out). Frustruje, bo nie mogę się wypowiedzieć pod bardzo poczytnym postem na Facebooku, lub wpisem popkulturowego blogera. Ale po chwili myślę sobie – bycie popkulturowym geekiem wcale nie polega na ściganiu nowości.

 

Slow geek-life

 

Bycie geekiem polega na przeżywaniu. Geek jest wierny swym zajawkom i wcale nie przejmuje się, że świat idzie do przodu. Wyciąga z tego, czym się fascynuje, jak najwięcej potrafi. Jest z natury monogamistą. Ok. Może przesadziłam z tą monogamią. W każdym razie – wcale nie ma ochoty łapać bardzo wielu srok za ogon.

 

 

Jeśli więc nie obejrzałeś pierwszego odcinka Belle Epoque, nie masz gdzie wcisnąć seansu drugiej części Johna Wicka i jesteś do tyłu z nowinkami na temat Skull Island, to po pierwsze: wybacz, nie pomogę ci. Po drugie – przestań się przejmować. Nic ci nie ucieknie.

 

Zobacz też: Jak ułożyć strategię pojedynku z popkulturą?